Wietnam od kuchni

Kuchnia wietnamska to mocny punkt podróżowania po Wietnamie. Nas urzekła przede wszystkim świeżością składników i ciekawymi połączeniami smaków. Wyraźnie czuć smak kolendry, limonki i chili. Jest lekko pikantnie, lekko kwaśnie. Wszystko idealnie wyważone. Do wielu dań dostaje się dodatkowo zielnik – różnego rodzaju zioła i liście, które dodaje się do potraw lub używa się ich do zawijania kolejnych kęsów. Całość uzupełniają sosy: sojowy z orzeszkami, rybny, chili. Niektóre dania są wręcz kultowe i rozpoznawalne także i poza granicami kraju – jak chociażby słynna zupa pho uważana za wietnamskie dobro narodowe. Są też potrawy, które można znaleźć tylko w niektórych regionach. Warto szukać i podpytywać. Co nam najbardziej przypadło do gustu?

BANH MI

Wydawać by się mogło, że to taka zwykła bagietka z dodatkami. Czasem jest to pasztet, czasem plasterki smażonego lub pieczonego mięska, serek topiony, smażone jajko. Do tego zawsze świeże lub marynowane warzywa i zioła, trochę sosu chili. W czym tkwi tu sekret? Taka mieszanka jest lekka, idealnie zbalansowana i smakuje pysznie. A przy tym to niedroga przekąska – kanapki kosztują zazwyczaj 10.000 – 20.000 dongów (0,5-1 USD).  Zazwyczaj zaczynaliśmy od nich dzień i były idealną motywacją, żeby szybciej wstać. Najlepsze znaleźliśmy przy targu w Sapie. Po napakowaniu bagietki składnikami panie podpiekały jeszcze przez chwilę całość. Smak był naprawdę rewelacyjny!

 

SAJGONKI

Klasyk gatunku. Żeby je zjeść niby nie trzeba wyjeżdżać do Wietnamu, znajdziemy je przecież w każdym szanującym się polskim mieście. Wcześniej jakoś nie byłam ich wielką fanką, ale w Wietnamie przecież spróbować trzeba. Zasmakowały! Choć smażone, to przy tym lekkie, kruche, rozpływające się w ustach. Duża ilość warzyw, do tego może być wieprzowina lub krewetki. Smak podkręca sos chili.  No i oczywiście najlepiej smakują z piwem Saigon! Za 5 sztuk płaciliśmy od 30.000-50.000 dongów.

 

GOI CUON

Też sajgonki, ale w świeżej odmianie. Przez papier ryżowy prześwitują dodatki: zielenina, marchewka, krewetki lub kawałki mięsa. Są orzeźwiające i bardziej intensywne w smaku. Wyraźnie czuć kolendrę, czasem też mięte. Idealnie uzupełnia je sos sojowy z orzeszkami. Zazwyczaj kosztują 10.000 dongów za sztukę.

 

BANH XEO

Czy znacie kogoś, kto nie lubi naleśników? My je uwielbiamy i zawsze chętnie próbujemy loalnych wariacji. Te wietnamskie są ogromne, cienkie i chrupiące. Nadziewane warzywami, różnego rodzaju kiełkami, a do tego plastry wieprzowiny lub krewetki (albo mieszanka jednego z drugim). Obowiązkowo serwowane ze sporym zestawem zieleniny: świeżymi ziołami oraz liśćmi sałaty.

Odrywamy kawałki naleśnika i zawijamy je sobie w zielone liście i maczamy w lekko kwaśnym, rybnym sosie. Nie bójcie się próbować różnych liści, bez nich ten naleśnik nie smakuje tak samo. Pierwszy raz spróbowaliśmy ich w Sajgonie w Banh Xeo 46a. To niezwykle popularne miejsce, przychodzą tam zarówno mieszkańcy miasta jak i turyści. Musimy jednak przyznać, że bardziej smakowały nam te, które znaleźliśmy w Can Tho w Delcie Mekongu. Zazwyczaj kosztują ok. 70.000 dongów (w zależności od dodatków) i spokojnie można się tym porządnie najeść.

 

BANH KHOT

Pyszne miniplacuszki z krewetkami, warzywami i ziołami. Lekkie i chrupiące. Do tego oczywiście sos chili i świeża zielenina dla smaku.

 

GOTOWANE KREWETKI W KOKOSIE

Krewetki gotowane w soku z młodego kokosa. Idealnie miękkie, nabierają delikatnie słodkiego smaku. Do tego efektownie podane w kokosie. Pychota!

 

WIELKIE GRILLOWANIE

W Wietnamie można znaleźć sporo restauracji BBQ, gdzie każdy stolik ma swoje własne stanowisko grillowe. Zamawia się kawałki mięsa, ryb lub owoców morza i trzeba się samemu zająć ich przygotowaniem. Podobne restauracje funkcjonują też w Kambodży. Czy są takie miejsca w Polsce? Biorąc pod uwagę, że grill to nasze narodowe hobby, taki patent chyba by się sprawdził.

 

 

OWOCE MORZA

Patrząc na mapę Wietnamu, nietrudno zauważyć jak długa linię brzegową ma ten kraj. A co to oznacza dla fanów ryb i owoców morza? Prawdziwy raj! Przy wielu restauracjach i barach wystawiane są akwaria z różnymi morskimi stworzeniami. Można wybierać do woli. Dla nas grillowane krewetki z zielonym pieprzem z wyspy Cat Ba to jedne z najlepszych, jakie zjedliśmy do tej pory.

 

HOT POT

Czyli parujący kociołek. Dostajemy aromatyczny wywar grzejący się na palniku a do tego kilka talerzy z dodatkami: świeże warzywa, grzyby, zioła, mięso lub owoce morza. Dorzucamy je według własnej fantazji, a potem sprawdzamy, jak zmienia się smak potrawy. Do tego oczywiście makaron, który zawijamy na pałeczkach. Warto spróbować kociołka w większej grupie. Opłaca się cenowo, a do tego to świetna zabawa!

 

Oczywiście to tylko kilka przykładów wietnamskich przysmaków. Można spokojnie spędzić kilka dni na próbowaniu różnych odmian makaronu. Do tego dania na bazie ryżu w różnych postaciach: broken rice z mięsem i jajkiem, sticky rice na słodko lub na ostro. A dla wegetarian smażone tofu z pomidorami. I oczywiście aromatyczne, pożywne zupy. Na pewno nie można narzekać na brak urozmaicenia. Choć od naszego wyjazdu z Wietnamu minęło już trochę czasu, do tej pory z rozrzewnieniem wspominamy niektóre smaki.

 

Chcesz dowiedzieć się więcej o Wietnamie? Zajrzyj tutaj:

Hanoi – miasto magii

Wyspa Cat Ba – nasze wrota do zatoki Ha Long

Sapa – noc wśród tarasów ryżowych pełnych błota

Sajgon – miasto pozytywnej energii

Senne życie Delty Mekongu

 

Post został przygotowany na laptopie marki

Brak komentarzy

Sorry, the comment form is closed at this time.