Trekking na Acatenango w Gwatemali

Trekking na Acatenango w Gwatemali

Jedna z naszych ulubionych przygód w podróży: trekking na Acatenango w Gwatemali i noc z widokiem na wulkan Fuego.

 

Jest chłodna noc. Kulimy się w naszych śpiworach w namiocie. Na szczęście mamy ze sobą jeszcze koc. Po zachodzie słońca temperatura znacząco spadła. Zerkam na zegarek. Jest dopiero 21, do pobudki mamy ponad 7 godzin. Staram się zasnąć. Jednak kiedy tylko zapadam w sen, wyrywa mnie z niego potężny huk. A potem jeszcze przez dłuższą chwilę słychać spadające kamienie. Tej nocy powtórzy się to kilka razy.

Przed naszym namiotem co kilkadziesiąt minut rozgrywa się niesamowite widowisko. Mamy świetny widok na szalejący wulkan Fuego (Ogień) – najbardziej aktywny wulkan w Ameryce Centralnej i jeden z ponad trzydziestu wulkanów w Gwatemali. To niezwykłe doświadczenie. Zanim położyliśmy się spać, wpatrywaliśmy się zahipnotyzowani w gęste obłoki dymu i rozżarzone strumienie lawy spływające po zboczach. Potęga natury jednocześnie przeraża i zachwyca. Trudno się od tego spektaklu oderwać.

Trekking na Acatenango w Gwatemali

Trekking na Acatenango w Gwatemali

 

Świt na szczycie Acatenango

Budzimy się o 4 rano. Zziębnięci próbujemy ogrzać się kawą przy ognisku. Przed nami ostatni odcinek szlaku na wulkan Acatenango. Spieszymy się, żeby zobaczyć z jego szczytu wschód słońca. Drogę już znamy. Poprzedniego dnia dotarliśmy do naszego obozowiska wczesnym popołudniem i postanowiliśmy wejść na wierzchołek na zachód słońca. Tym razem jednak idzie się trudniej. Panuje zupełny zmrok rozświetlany jedynie światłem naszych czołówek. Przystajemy, kiedy słyszymy głośniejsze pomruki wulkanu, żeby nie ominąć kolejnego wybuchu. Po nieprzespanej nocy bardziej dokucza wysokość. Wspinamy się na 3976 m n.p.m.

Trekking na Acatenango w Gwatemali

 

Powoli bledną gwiazdy i robi się coraz jaśniej. Niebo zaczyna się mienić kolorami. Pomiędzy chmurami przebłyskują światła okolicznych miast. Do wierzchołka niewiele nam już brakuje. Na szczycie spotykamy inne grupy turystów. Poprzedniego wieczoru byliśmy na szczycie sami. Teraz jednak chętnych do podziwiania tego niezwykłego spektaklu jest znacznie więcej. Obecnie dla wielu osób ta nocna wędrówka to największa atrakcja Gwatemali, a w Antigui działa kilkanaście agencji organizujących grupowe trekkingi. Można też dojechać do wioski La Soledad i tam znaleźć lokalnego przewodnika lub wybrać się samemu, o ile mamy odpowiednie doświadczenie w górach.

Trekking na Acatenango w Gwatemali

 

Wschód rzeczywiście jest spektakularny. Słońce wstaje nad kolejnym wulkanem – Agua (Woda). Jego promienie tańczą pomiędzy chmurami i dodają kolorom ciepła. Fuego nie przestaje być aktywny i wypuszcza spore kłęby dymu. Nie musimy się nigdzie spieszyć, więc spokojnie obchodzimy krawędź krateru, podziwiając widoki. Przed nami rozciągają się łańcuchy górskie, jeziora, miasta i mniejsze wioski. W pewnym momencie możemy nawet dostrzec imponujący cień wulkanu. Poza nami nie ma już prawie nikogo. Jest magicznie.

Trekking na Acatenango w Gwatemali

 

Lekcja pokory

Schodzimy też do środka krateru, gdzie znajduje się nieduża, prosta chatka. Niewielkie refugio (schronisko) imienia doktora Axela Carranza zbudowano tu w zeszłym roku, po tym jak sześcioro turystów zginęło na wulkanie z powodu nagłego załamania pogody. – Warunki tego dnia były fatalne – opowiada nam Alberto, spotkany na górze lokalny przewodnik. – Radziliśmy im, żeby zawrócili, ale nie chcieli zrezygnować. Wieczorem zerwał się silny wiatr, który porwał ich namioty. Temperatura spadła poniżej zera i większość z nich zmarła z wyziębienia. Mamy nadzieję, że nigdy więcej nie dojdzie do takiej tragedii. Słuchamy jego słów w milczeniu i przyglądamy się tablicom pamiątkowym. Góry są nieprzewidywalne i uczą człowieka pokory.

Trekking na Acatenango w Gwatemali

 

W drodze powrotnej z wulkanu ekscytacja powoli ustępuje miejsca zmęczeniu. Napakowane ciepłymi ubraniami plecaki ciążą, mięśnie zaczynają się buntować. Zejście zawsze wydaje nam się bardziej monotonne i mozolne. Nawet jeśli trwa krócej. Mijamy liczne grupy turystów wdrapujących się na szczyt. Niektórzy wypytują nas o wrażenia. Potwierdzamy, że Fuego jest bardzo aktywny i można liczyć na naturalne fajerwerki na szczycie. Sami marzymy już tylko o tym, żeby się położyć i odpocząć.

Trekking na Acatenango w Gwatemali

 

Wejście na szczyt wulkanu Acatenango i oglądanie niesamowitego spektaklu w wykonaniu Fuego to jedna z naszych ulubionych rzeczy, jakie zrobiliśmy w Ameryce Centralnej. Szlak jest dość wymagający, ale naszym zdaniem każdy powinien sobie poradzić. Widoki wynagradzają trudy. Pamiętajcie, że aktywne wulkany oznaczają realne zagrożenie. O Fuego zrobiło się bardzo głośno w czerwcu zeszłego roku, kiedy miał miejsce potężny wybuch, który spowodował śmierć niemal 200 osób oraz wiele zniszczeń. Obecnie okolice są bezpieczne, a trekking wciąż jest jedną z ulubionych atrakcji turystów. Warto jednak monitorować sytuację na bieżąco.

Co zabrać na trekking

Wulkany to idealne miejsce na podziwianie zachodu i wschodu słońca. Z tego względu polecamy trekking z noclegiem w okolicach szczytu. Niezbędny będzie namiot. My korzystamy z MSR Hubba Hubba NX, którego największą zaletą jest niewielka waga (niecałe 2 kg). Do tego karimata – polecamy Therm-a-rest, ciepły śpiwór (lub cieńszy z dodatkową wkładką dogrzewającą). My wzięliśmy dodatkowo koc. Noc i poranek są chłodne, warto więc zabrać sporo ciepłych rzeczy: kurtkę chroniąca przed wiatrem, polar, czapkę, rękawiczki. Koniecznie czołówka, przydadzą się też kije trekkingowe. Trzeba zabrać ze sobą zapas wody i jedzenia: kanapki, batony energetyczne, czekolada, owoce. Warto pomyśleć też o niewielkiej kuchence – nic tak nie poprawia nastroju o chłodnym poranku jak ciepła kawa.

 

Planujesz podróż do Gwatemali? Może zainteresują Cię te wpisy:

Co zobaczyć w Gwatemali

Na dachu Ameryki Centralnej

 

 

Post został przygotowany na laptopie marki

 

 

Brak komentarzy

Sorry, the comment form is closed at this time.