
04 Wrz Laos praktycznie
WIZA
Wizę do Laosu każdy bez problemu może otrzymać na granicy. Kosztuje 30 USD i jest ważna 30 dni. W zależności od przejścia granicznego celnicy mogą starać się pobierać różne dodatkowe opłaty np. 10.000 kipów za przekroczenie granicy w weekend lub w trakcie popołudniowej przerwy od pracy.
KIEDY JECHAĆ
Najlepszy pod względem pogody jest okres od listopada do lutego/ marca. Wtedy też panuje pełnia sezonu turystycznego – więcej ludzi i wyższe ceny. Pora deszczowa zaczyna się w czerwcu i trwa do września/ października. Szczerze polecamy czerwiec, bo przyroda jest wtedy piękna, a zieleń wyjątkowo intensywna. Deszcz jest czasem obfity i gwałtowny, ale nie przeszkadza w podróży.
NA JAK DŁUGO
Jeżeli planujecie zjechać Laos od północy na południe, najlepiej jest po prostu jeździć tyle, na ile starczy wiza. W Laosie odległości są duże, autobusy jeżdżą rzadko i zdarzają się opóźnienia. Na trójkąt: Vientiane, Vang Vieng, Luang Prabang spokojnie wystarczy 10 dni (ale nikogo nie zachęcamy do takiego ograniczania się!)
PIENIĄDZE
W Laosie za wszystko płacimy w kipach. 1 USD to 8100 kipów. Przy wyciąganiu kasy z bankomatu doliczana jest prowizja – jej wysokość jest zależna od banku. Warto sprawdzić kilka. My najbardziej upodobaliśmy sobie czerwone bankomaty banku BCEL, gdzie nie ma limitu wypłaty i kwoty prowizji rozpisane są na karteczce wiszącej na jednej ze ścian. Choć byliśmy w Laosie poza sezonem, często napotykaliśmy się na totalny opór wobec negocjacji, nawet jeśli wiedzieliśmy, że ceny są zawyżone.
Przykładowe ceny:
Woda: 1,5l – 5.000
Piwo BeerLao 660ml: 10.000 (czasem zdarzało się znaleźć za 8.000, w bardziej turystycznych knajpach 12.000)
Pokój dwuosobowy: za pokój 2os z łazienką, WI-FI i wiatrakiem najczęściej płaciliśmy ok. 60.000 kipów
Przejazd Luang Prabang – Vang Vieng: 90.000 (z pickupem w cenie)
Przejazd Vientiane – Jaskinia Kong Lor: 100.000 (z pickupem w cenie)
Wodospad Kuang Si: 10.000
Wypożyczenie skutera w Luang Prabang: 100.000 (dzień)
Wypożyczenie skutera w Vang Vieng: 40.000 (dzień)
Wypożyczenie roweru na wyspie Don Det: 10.000 za dzień
Łódka na wyspę Don Det: 15.000
Pranie: 6.000-8.000/kg
Jedzenie w lokalnych knajpkach: 15.000-25.000 za danie
NOCLEGI
Nigdy nie mieliśmy problemu ze znalezieniem noclegu w znośnej cenie – max 80.000 kipów (10 USD) za pokój z łazienką, WIFI i wiatrakiem. Wszystkie nasze pokoje były bardzo czyste, często dostawaliśmy też darmową wodę. Najtaniej było na wyspie Don Det, gdzie płaciliśmy 35.000 za prosty bungalow nad Mekongiem (z własną łazienką i WIFI, które działało, jak dobrze zawiało). Najgorszym miejscem dla nas na szukanie noclegu było Vientiane i Thakek (80.000 kipów za pokój)
TRANSPORT
Odległości w Laosie są znaczne, trasy przejazdów długie. Autobusy jeżdżą rzadko i raczej w ciągu dnia. Ceny transportu są wysokie. Można próbować szczęścia ze stopem, choć na niektórych drogach prawie nie widać samochodów. Dworce zazwyczaj położone są na jakimś wypizdowie kilka kilometrów za miastem. Kierowcy songhtaew często mają mocno zawyżone oczekiwania i nie są specjalnie skorzy do negocjacji. Najlepiej jest po prostu chwilę poczekać i zebrać grupę kilku osób – wtedy i kierowca i wy będziecie zadowoleni. Według naszego doświadczenia lepiej jest poszukać biura, które przystanie na lepszą cenę i doda podwózkę w cenie biletu niż kupować bilet samemu. Szczególnie poza sezonem, kiedy turystów nie ma zbyt wielu.
JEDZENIE
Ogólnie jest smacznie, ale czasem dobrych i tanich opcji trzeba się trochę naszukać. Standardowo duży wybór makaronu i ryżu. Warto spróbować też kilku lokalnych dań jak np. laap – lekka i aromatyczna mieszanka z miętą dostępna w kilku wersjach: z mięsem, tuńczykiem, tofu. Mięsożerców może zainteresować mięso bawoła. W kilku miastach widzieliśmy food markety, ale nie umywają się do tych w Tajlandii. Dużym plusem są wszechobecne bagietki, które nie są tak dobre jak wietnamskie banh mi, ale rozwiązują kwestię szybkiego śniadania, przekąski do autobusu itp.
UBIÓR
Wybierając się do Laosu, warto mieć na uwadze fakt, że mieszkańcy tego kraju są zdecydowanie mniej przyzwyczajeni do oglądania roznegliżowanych, europejskich ciał niż np. w Tajlandii. W niektórych miejscach można nawet znaleźć informujące o tym tabliczki. Oczywiście, Wasz ubiór to Wasz wybór. My zazwyczaj jednak staramy się dostosować nasz wygląd do zwyczajów panujących w danym kraju. Nie kosztuje nas to wiele, a mamy wrażenie, że dzięki temu lokalni przyjaźniej na nas patrzą.
Więcej o Laosie znajdziesz tutaj:
Północny Laos: Pakbeng i Luang Namtha
Post został przygotowany na laptopie marki
Brak komentarzy